Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zagłębie Lubin już czeka na ligę

Paweł Kucharski
Dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy spowodowana meczami reprezentacji powoli dobiega końca. W Lubinie nikt wolnego czasu nie marnuje, a najwięcej pracy miał (i wciąż ma) do wykonania Aleksandyr Tunczew. Czy dane mu będzie zadebiutować w miedziowych barwach już w niedzielnym meczu z Widzewem Łódź przed własną publicznością?

Pozyskanie Bułgara określić można transferem last minute, bo piłkarz trafił do Zagłębia tuż przed zamknięciem okienka. Czasu do namysłu Tunczew nie miał wiele, ale chyba i tak go nie potrzebował. Telefon od agenta, potem rozmowa z Pawłem Widanowem i można było podpisywać kontrakt.

- Widanow wypowiadał się o Zagłębiu w samych superlatywach. Mówił, że klub jest poukładany, panują w nim dobre warunki do pracy. Zachęcał, bym dołączył do drużyny - twierdzi sam zainteresowany.

Tunczew liczy, że po krótkiej aklimatyzacji uda mu się jak najszybciej wywalczyć miejsce w pierwszym składzie. Jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że daleko mu jeszcze do optymalnej formy. W ostatnich miesiącach miał on spore problemy z regularnymi występami w angielskim Leicester City (w rundzie wiosennej wystąpił w zaledwie trzech spotkaniach).

- Muszę nadrobić pewne zaległości. Przygotowania do sezonu rozpocząłem z drużyną z Bułgarii, ale później trenowałem już sam. Myślę, że potrzebuję około dziesięciu dni i zacznę walczyć o miejsce w składzie. Będę gotów do zdrowej rywalizacji - nie ukrywał, gdy dołączył do nowego zespołu.

Nieoficjalny debiut 31-letniego piłkarza w drużynie trenera Pavla Hapala miał miejsce w miniony weekend. Zagłębie wygrało w towarzyskim meczu z Energie Cottbus (wicelider 2. Bundesligi) 3:1, a Tunczew na boisku w Hoyerswerdzie spędził 45 minut. Jego partnerem w środkowej strefie defensywy był młody Maciej Kowalski-Haberek. W składzie brakowało Adama Banasia, który dochodził do siebie po kontuzji łydki oraz Csaby Horvatha. Ten ostatni po złamaniu ręki jeszcze wiele tygodni będzie musiał odpoczywać od futbolu.

  • Wiem, że trenerom wypadli ze składu środkowi obrońcy, ale nawet nie chcę myśleć, że ich kontuzje ułatwią mi drogę do pierwszego składu. Przede wszystkim ja sam muszę zasłużyć na miejsce w składzie i być gotowy do gry na odpowiednio wysokim poziomie. Rywalizacja ma odbywać się na zdrowych zasadach - zaznaczył od razu Tunczew.

O tym, kto na teraz ma przewagę w tej rywalizacji, dowiemy się w niedzielę. Do Lubina zawita Widzew Łódź - co by nie mówić, współlider T-Mobile Ekstraklasy.

- Nie ma co się skupiać na miejscu, które zajmuje nasz najbliższy rywal, koncentrujemy się raczej na naszej drużynie, która w niedzielę ma wywalczyć komplet punktów - zauważył Costa Nhamoinesu, który o swoje miejsce może być raczej spokojny. Piłkarz z Zimbabwe podkreśla, że dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach Miedziowym wyszła na dobre. - Wyglądamy coraz lepiej, to efekty pracy, którą wykonujemy na treningach. Czujemy się mocniejsi, idziemy do przodu - dodaje.

Mecz z Widzewem w niedzielę o godz. 14.30 w Lubinie.

Współpraca: Zagłębie Lubin

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto