Poza zarzutem zabójstwa prokuratura zarzuciła mu usiłowanie zabójstwa jeszcze dwóch innych mężczyzn, którzy znajdowali się w tym samym pomieszczeniu.
- Przeprowadziliśmy wizję lokalną na miejscu zdarzenia - mówi prokurator Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Mariusz N. przyznał się. Stwierdził, że działał z zamiarem zabójstwa i że był w depresji. Pojawiły się wątpliwości co do jego poczytalności.
Prokuratura potwierdza, że zbrodnia nie miała żadnego motywu.
Zanim z owiniętą w szmaty siekierą Mariusz N. wyszedł na dwór szukać ofiary, zostawił w domu list, że zamierza popełnić morderstwo. W ostatniej chwili spod ostrza siekiery uciekli brat zabitego i jego kolega.
Już po wszystkim morderca poszedł do sklepu, gdzie powiedział ekspedientce, żeby wezwała policję, bo zabił człowieka. Poczekał na przyjazd radiowozu i bez oporu dał się policjantom zakuć w kajdanki.
- Mariusz N. odpowiadał już za podobny czyn popełniony w 1993 roku - mówi prokurator Liliana Łukasiewicz. - Zabił siekierą swojego dziadka. Po 10 latach został zwolniony z zakładu karnego.
Za kolejne zabójstwo może mu grozić dożywotnie więzienie.
Zobacz też: Zwłoki przez pół roku rozkładały się w mieszkaniu
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?