Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wstrząs w kopalni Lubin. Czterech górników rannych

Urszula Romaniuk
- Przeżyliśmy koszmar, a najbardziej ucierpiał dom mojej siostry - mówi Marta Bortniak
- Przeżyliśmy koszmar, a najbardziej ucierpiał dom mojej siostry - mówi Marta Bortniak fot. piotr krzyżanowski
W kopalni Lubin Zachodni doszło w sobotę do silnego wstrząsu, tzw. "siódemki". W tym czasie pod ziemią pracowało wielu ludzi. Cztery osoby zostały ranne.

- Myśleliśmy, że dom się zawali - opowiada Marta Bortniak z Żelaznego Mostu (gmina Polko-wice) o koszmarze, jaki przeżyli mieszkańcy wsi w sobotni wieczór. Wtedy, po godz. 19, doszło do dwóch potężnych wstrząsów w kopalni Lubin. - Nie wiadomo było: uciekać czy nie. Mąż źle się poczuł i zatrzymano go w szpitalu z podejrzeniem zawału serca.

Do pani Marty przyjechali goście z Berlina. Jeszcze wczoraj przeżywali to, co im się przytrafiło. Chwilę przed tym przejeżdżali przez wieś motocykliści i wszyscy myśleli, że to od tego dom, stojący blisko drogi, tak się trzęsie. - Zadudniło i myślałam, że zapadnę się w ziemię razem z krzesłem - wspomina Ewa Ścieżko. - Coś takiego przeżyliśmy po raz pierwszy. Żyrandol tak się huśtał, że dotykał sufitu. Dzieci zaczęły płakać. Długo nie mogliśmy się uspokoić.
Jakiś czas temu pani Ewa była z rodziną na filmie o trzęsieniu ziemi. Podczas projekcji miało się wrażenie bycia w centrum akcji. Ale to nic w porównaniu z tym, co zdarzyło się w sobotę.

W Żelaznym Moście najbardziej ucierpiały dwa budynki. W jednym, należącym do siostry Marty Bortniak, zawalił się komin i uszkodził dach. W drugim, komin przechylił się niebezpiecznie - grozi zawaleniem. Strażacy z Polkowic, Sobina i Suchej Górnej pomagali zabezpieczyć zagrożone domy. - Pracownik powiatowego inspektoratu nadzoru budowlanego zakazał użytkowania tych budynków do poniedziałku - powiedział nam Grzegorz Kasperek z polko-wickiej straży pożarnej. - Wtedy zostaną przeprowadzone dokładne oględziny.

Grzegorz Kardyś, szef Gminnego Centrum Reagowania w polkowickim ratuszu, dodaje, że mieszkańcom zagrożonych domów zaproponowano nocleg, ale skorzystali z pomocy rodziny.

- Od dwóch lat wstrząsy są coraz silniejsze - mówi Maria Kowalczyk, mieszkanka wsi i radna gminy. - Ludzie boją się tu żyć.
W czasie wstrząsu była z wnuczką na placu zabaw, gdy nagle wszystko zaczęło trzeszczeć i hustać się. Dzieci płakały. - Wczoraj miałam 17 zgłoszeń o uszkodzeniach, ale na pewno będzie ich więcej - dodaje Maria Kowalczyk.

- Mieszkańcy mogą składać wnioski do ZG Lubin w sprawie szkód - mówi Dariusz Wyborski, rzecznik KGHM. - Komisja oceni, na ile zniszczenia są skutkiem wstrząsu.

Maria Kowalczyk zapewnia, że mieszkańcy będą występować do KGHM o wykup ich gospodarstw albo o remont kapitalny.
Ziemia mocno zadrżała w całym rejonie, m.in. w pobliskich Pieszkowicach, w Lubinie i Pol-kowicach. Wstrząsy związane są z eksploatacją złóż miedzi. Występują samoistnie lub są prowokowane. Ten sobotni nastąpił samoistnie.

Pierwszy wstrząs, samoistny, w kopalni Lubin Zachodni nastąpił o godz. 19.29 i była to tzw. górnicza siódemka.
Po 90 sekundach był drugi - tzw. szóstka, 910 metrów pod ziemią, na oddziale taśmowym. W tym czasie brygada remontowa konserwowała urządzenia. W rejonie zagrożenia znalazło się 16 pracowników. Czterech z nich zostało rannych, ale o własnych siłach wydostali się z rejonu. Trafili do szpitala. Dwóch wróciło już do domu, pozostali wyjdą na początku tygodnia. W kopalni pracuje komisja.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto