Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miłosz Przybecki: Najpierw Śląsk Wrocław, potem Puchar Polski

Jakub Pęczkowicz
Jak mówi Miłosz Przybecki do kolejnych spotkań trzeba podchodzić ze spokojną głową
Jak mówi Miłosz Przybecki do kolejnych spotkań trzeba podchodzić ze spokojną głową Piotr Krzyżanowski
Z Miłoszem Przybeckim, pomocnikiem Zagłębia Lubin, rozmawia Jakub Pęczkowicz

Wrócił Pan do gry po długiej przerwie spowodowanej urazami i od razu bramka przeciwko Legii. Głód gry był chyba spory?
Nie do końca tak było. Z urazem kostki borykałem się przez półtora tygodnia. Później wypadłem ze składu, potem nie występowałem, ponieważ trener mnie nie wystawiał. Rywale do miejsca w składzie nieźle wtedy grali.

Więc trener nie wystawiał Pana nawet, gdy ze zdrowiem było już wszystko w porządku. Dlaczego? Przecież latem przejście Miłosza Przybeckiego do Zagłębia określane było mianem hitu.
Naprawdę nie wiem. Po prostu nie dostawałem zielonego światła. Dlaczego? To pytanie do trenera Lenczyka. Trener ma swoje założenia, plany dotyczące zespołu i widocznie nie przekonywałem szkoleniowca. Nie dostawałem zbyt wielu okazji do gry, nawet jak wyleczyłem urazy.

A teraz jest Pan w pełni sił? Jest Pan w stanie rozegrać cały mecz?
Tak, jestem gotowy, by zagrać na pełnym dystansie. Cały czas byłem w treningu i pracowałem nad formą. Mogę więc powiedzieć, że jestem w pełni sił i gotowy do gry. Czekam na kolejne spotkania.

Kibice Zagłębia Lubin też czekają, bo przed Wami kolejne, trzecie już w tym sezonie derby ze Śląskiem Wrocław. Dla Was będzie to szczególny mecz?
Ja powiem tak - podchodzimy do niego ze spokojną głową. Tak jak do każdego kolejnego spotkania w lidze. Doskonale wiemy, jaka jest nasza sytuacja w tabeli, więc nie możemy się grzać, bo do rozegrania jest jeszcze siedem spotkań, w których trzeba dać z siebie jak najwięcej. Dla kibiców mecze ze Śląskiem są wyjątkowe. Są ciekawe i budzą wyjątkowe emocje, dlatego nikogo z nas nie trzeba dodatkowo motywować. Ważne jest to, żeby się nie spalić przed tymi derbami.

Co to znaczy nie spalić się?
Być skoncentrowanym, myśląc wyłącznie o grze naszego zespołu. Nie patrzeć na rywala i nie chcieć za bardzo wygrać.

Trzeci mecz będzie takim ostatecznym rozstrzygnięciem dominacji w regionie. Ostatnio na swoim boisku Zagłębie przegrało dopiero w ostatnich minutach...
Dokładnie. Trzeba też powiedzieć, że mieliśmy w tym spotkaniu trochę pecha. W końcówce daliśmy sobie wyrwać zwycięstwo, a sądzę, że byliśmy lepsi. Cóż, jak się nie da wygrać, to trzeba chociaż zremisować.

Przed przyjściem do Zagłębia występował Pan w Polonii Warszawa. Derby Dolnego Śląska wywołują w Panu takie same emocje, jak derby stolicy?
Trudno to tak porównać. To są inne spotkania, ale zawsze czuje się ten dodatkowy smaczek i dodatkową dawkę emocji. Kiedy występowałem w Polonii i graliśmy na Legii, to tam był cały stadion fanów, którzy robili wielką wrzawę. Kiedy graliśmy ostatni mecz we Wrocławiu, to tych fanów nie było tak wielu, ale derby to zawsze derby. To szczególne mecze.

Zagłębie potrzebuje punktów, bo sytuacja zespołu w tabeli nie jest łatwa. Ostatnio oczka kompletuje Podbeskidzie. Nie paraliżuje Was trochę fakt, że jesteście pod kreską?
Myślę, że teraz, gdy punkty zostały podzielone, każdy zespół będzie musiał się martwić o siebie. I nie oglądać się za plecy w ligowej tabeli. Jeden wygrany lub przegrany mecz może mieć dużą wagę. Na pewno każda drużyna będzie walczyć o to utrzymanie, ale te starania trzeba zacząć od pracy nad własną formą.

To nie jest trochę tak, że derby ze Śląskiem są w cieniu finałowego spotkania z Zawiszą Bydgoszcz w Pucharze Polski?
Do wszystkiego podchodzimy po kolei. Teraz najważniejszy jest mecz ze Śląskiem Wrocław, a później finał. Wiadomo, że jest to dla nas dużym sukcesem, że dotarliśmy do finału. Na pewno będziemy chcieli wygrać z Zawiszą i zdobyć to trofeum. Będzie to duży prestiż, który otworzy nam drzwi do europejskich rozgrywek. Po to się gra, by sięgać po takie wyróżnienia. Bardzo byśmy tego chcieli, tym bardziej, że nie poszło nam w lidze.

Rozmawiał Jakub Pęczkowicz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto