Niestety, nie doszło do żadnego porozumienia między dyrekcją a związkowcami. Do kolejnych, decydujących rozmów ma dojść w połowie lutego. Jak mówi Małgorzata Siwoń,przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, dyrektor stwierdził, że potrzebuje czasu na podjęcie wiążących decyzji.
Małgorzata Siwoń nie kryje swojego rozczarowania. - Dyrektor był bardzo zmieszany i nie potrafił odpowiadać konkretnie na nasze pytania - wyjaśnia pielęgniarka.
Przypomnijmy, że pielęgniarki i położne domagają się od zarządu szpitala podwyżki płacy zasadniczej średnio o 550 zł oraz jednorazowej, obiecanej przez byłego dyrektora Jarosława Sierackiego wypłaty 250 zł dla każdego pracownika szpitala. Związkowcy chcą także zakończenia sporu zbiorowego, który trwa już ponad 3 lata, przyznania lokalu dla związku i rzetelnej informacji o finansach placówki.
- Usłyszeliśmy kilka wersji. Najpierw powiedziano nam, że do uzyskania przez szpital płynności finansowej potrzeba 900 tys. zł. Później usłyszeliśmy, że do 30 listopada szpital wypracował 3 mln zł zysku - relacjonuje Małgorzata Siwoń.
Związkowcy zapowiadają, że - jeśli ich postulaty nie zostaną zrealizowane - może dojść do strajku, za czym opowiedziała się większość załogi podczas referendum.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?