Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubin: Śnieg stopniał, kupy pozostały

Marzena Michalec
Beata Nieluda z Lubina, wychodząc na spacer ze swoim pupilem Maksem, zawsze ma przy sobie woreczki i sprząta po ulubieńcu.
Beata Nieluda z Lubina, wychodząc na spacer ze swoim pupilem Maksem, zawsze ma przy sobie woreczki i sprząta po ulubieńcu. Piotr Krzyżanowski
Kilkanaście dni odwilży pokazały, że mieszkańcy Lubina nie zdali egzaminu z odpowiedzialności za swoje czworonogi.

Na zielonych skwerach i chodnikach co krok można wdepnąć w przysłowiową minę, mimo że w wielu miejscach na terenie całego miasta są dostępne bezpłatne, jednorazowe woreczki i śmietniki. W 2010 roku na walkę z leniwymi właścicielami pupili Lubin wydał ok. 60 tys. zł. Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta informuje, że pierwsze pojemniki na psie kupy zostały zamontowane ponad trzy lata temu.

- Z czasem ich przybywało, z czym związane były także większe koszty ich opróżniania i uzupełniania w czyste woreczki - tłumaczy Maj.

Joanna Różycka z Lubina mówi, że mieszkańcy coraz częściej poczuwają się do odpowiedzialności za sprzątanie psich odchodów.

- Jeszcze kilka lat temu ten zwyczaj należał do rzadkości. Dziś powoli się to zmienia - twierdzi kobieta.

Lubińska Straż Miejska w ubiegłym roku wypisała sporo mandatów za nieprzestrzeganie czystości. Robert Kotulski, komendant straży mówi, że mundurowi w 2010 roku wypisali mandaty na łączną kwotę około 7 tys. zł. - To nieco więcej niż 2 lata temu - dodaje komendant. Za psią kupę trzeba zapłacić od 20 nawet do 500 zł. Wypisanie mandatu to jednak ostateczność. Funkcjonariusze prowadzą akcję tzw. żółtych kartek. Co to oznacza?

- To forma pisemnego pouczenia i jednocześnie broszurka informacyjna, którą wręczają mundurowi, jeśli złapią kogoś na gorącym uczynku - wyjaśnia komendant. - Jest to też wpisane w rejestr i jeśli taka osoba ponownie nie posprząta po swoim psie, wypisujemy jej mandat - dodaje Kotulski. Zdaniem komendanta świadomość mieszkańców rośnie. - Najmniej mandatów wypisujemy tam, gdzie są strażnicy osiedlowi. Niestety, nie możemy być wszędzie - dodaje.

Krzysztof Maj także uważa, że lubinianie stopniowo przyzwyczajają się do obowiązku sprzątania po czworonogach. Beata Nieluda, właścicielka Maksa, wychodząc z domu, zabiera ze sobą mały pojemnik, który jest przyczepiony do smyczy. W nim znajdują się jednorazowe woreczki.

- Dzięki temu pożytecznemu wynalazkowi zawsze pod ręką mamy psi niezbędnik, z którego w każdej chwili można skorzystać, nawet jeśli w pobliżu nie mamy stojącego pojemnika z workami - opowiada lubinianka. Dodaje, że woreczki można kupić w każdym sklepie dla zwierząt. - Kosztują kilkanaście złotych - kończy miłośniczka psów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubin.naszemiasto.pl Nasze Miasto