Legspin przed sądem.
Danuta S. nie pierwszy raz zasiądzie na ławie oskarżonych w związku ze swoją działalnością w Legspinie. Na początku 2014 roku, państwo Adamańczykowie, głuchonieme małżeństwo z Lubina, walczyło przed sądem o wypłatę zaległych pensji. Jak się szybko okazało, nie oni jedni zostali tak potraktowani przez Danutę S.
W toku postępowania prokuratorskiego śledczy zebrali dowody, które potwierdziły, że decyzje podjęte przez oskarżoną znacznie pogorszyły sytuację finansową spółdzielni inwalidów, mimo że już wcześniej firma przynosiła straty.
- Sprawozdanie finansowe już za 2009 r. wskazywało ujemny wynik finansowy na poziomie prawie 180 tys. zł - powiedziała nam Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Świadoma powyższych trudności oskarżona niemal zaraz po objęciu kierownictwa spółdzielni podjęła samodzielnie szereg niekorzystnych i nieracjonalnych decyzji gospodarczych prowadzących do lawinowego zadłużenia się spółdzielni - dodaje.
Dotyczyły one między innymi czynienia nieuzasadnionych nakładów na nieruchomość w Lubinie, do której spółdzielnia nie miała tytułu prawnego. Fakt, że część remontów w budynkach wykonywała firma syna oskarżonej bulwersuje jeszcze bardziej.
- Nadto działania Danuty S. polegały głównie na tworzeniu fundacji, ośrodka zdrowia, internatu i akademika dla uczniów oraz akademii przedsiębiorczości dla niepełnosprawnych, a zatem inwestycji z natury nie generujących dochodów, lecz wymagających znacznych nakładów - dodaje Liliana Łukasiewicz. - Z tego powodu już w grudniu 2012 r. spółdzielnia miała ponad 1,5 mln zadłużeniem wobec ZUS z tytułu nie opłacania składek pracowniczych. To spowodowało, że PFRON musiał wstrzymać wypłatę dofinansowania.
Pracownicy zatrudnieni w Legspinie nie otrzymywali swoich pensji na czas lub otrzymywali je w ratach. Część z tych osób do dnia dzisiejszego nie otrzymała należnych im pieniędzy. We wrześniu 2013 r. naczelnik Urzędu Skarbowego w Legnicy wystąpił do sądu o ogłoszenie upadłości spółdzielni. Zadłużenie było jednak tak duże, że nie wystarczało nawet na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego. W związku z tym sąd umorzył postępowanie w tym zakresie. Po decyzji sądu Legspin ogłosił likwidację. Likwidatorem została... Danuta S. Jednak kobieta zmieniła zdanie i już w czerwcu 2014 r. ponownie rozpoczęła prowadzenie działalności jeszcze bardziej pogarszając sytuację finansową Legspinu.
- Biegły z zakresu ekonomii stwierdził, iż sytuacja finansowa spółdzielni uległa załamaniu już w 2009 r. i w kolejnych latach się pogarszała - dodaje prokurator Łukasiewicz. - Oskarżona już w grudniu 2012 r. winna była wystąpić z wnioskiem o ogłoszenie upadłości, czego jednak nie uczyniła.
Jednak to tylko część zarzutów kierowanych pod adresem Danuty S. Świadkowie przesłuchani do sprawy mówią też o złym traktowaniu pracowników, poniżaniu ich i wprowadzaniu w firmie atmosfery strachu i bezwzględnego podporządkowania. Zachowanie 56-latki było również złośliwe.
- Między innymi w 2013 r. Danuta S. pomimo przeprowadzenia instruktażu przez inspektora pracy na temat tego jak sporządzić wniosek do Marszałka Województwa Dolnośląskiego o pokrycie roszczeń pracowniczych z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych nie wykonała zaleceń inspektora i nie umieściła we wniosku 75 proc. uprawnionych pracowników, z których praktycznie wszyscy mieli status osób niepełnosprawnych - informuje Liliana Łukasiewicz.
Przesłuchiwana Danuta S. nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów. Odmówiła też składania wyjaśnień.
Proces przeciwko niej ruszył pod koniec ubiegłego tygodnia. Sprawą zajmuje się Sąd Rejonowy w Legnicy.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?