Beata Grzelińska ponownie przed sądem
Sprawa wróciła na wokandę lubińskiego sądu rejonowego, mimo że sędziowie z Lubina uznali, iż tutejszy sąd nie jest właściwym do przeprowadzenia ponownie procesu. Ich wniosek rozpatrywany był w Legnicy i ostatecznie zdecydowano o tym, że Beata Grzelińska ponownie zasiądzie na ławie oskarżonych w Lubinie.
To jednak pociągnęło za sobą dalsze czynności obrońcy oskarżonej, który domaga się obecnie zmiany sędziego. Dlaczego?
Ponieważ sędzia Marcin Frankowicz, który miał sądzić Grzelińską, był w składzie sędziowskim oceniającym wcześniej materiał dowodowy zgromadzony w sprawie.
- Naszym zdaniem sędzia dokonał merytorycznej oceny materiału dowodowego uznając lubiński sąd za niewłaściwy do przeprowadzenia procesu - powiedziała Iwona Sarna, substytut Dariusza Niedźwiedzia broniącego oskarżonej. - Dlatego też uznaliśmy, że pan sędzia już wypowiedział się co do meritum sprawy i nie byłby do końca bezstronny - dodaje mecenas Sarna.
W związku ze złożonym przez obronę wnioskiem przed sądem nie przeprowadzono żadnych czynności. Teraz skład sędziowski rozpatrzy wniosek i podejmie decyzję czy prowadzącym będzie Marcin Frankowicz, czy inny sędzia Sądu Rejonowego w Lubinie. Termin rozprawy zostanie wyznaczony z urzędu.
Przypomnijmy, że Beata Grzelińska oskarżona jest o to, że 16 listopada 2011 roku w swoim gabinecie w ZSZiO, w trakcie rozmowy w cztery oczy ze swoim podwładnym Wacławem Gniewkiem dźgnęła go nożem w brzuch.
Kobieta od początku nie przyznaje się do winy i twierdzi, że Gniewek sam wbił sobie nóż w brzuch i tylko chce ją pogrążyć.
Na początku grudnia 2015 roku Beata Grzelińska została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Sąd zmienił też kwalifikację czynu z usiłowania zabójstwa, za które Grzelińskiej groziło 10 lat więzienia, na uszkodzenie ciała.
Do sprawy sporządzono w sumie trzy opinie specjalistów z zakresu medycyny sądowej. Tylko jeden z przesłuchiwanych biegłych - Waldemar Wojciechowski, chirurg z lubińskiego szpitala powiatowego dopuścił możliwość samookaleczenia. Pozostali wykluczyli taką ewentualność.
Ostatnia z opinii, przygotowana przez specjalistów z krakowskiego zakładu medycyny sądowej została dołączona do akt sprawy w trakcie rozpatrywania apelacji. Stwierdzono w niej, że wszelkie wątpliwości co do kwestii samookalecznia może rozwiać badanie rezonansem magnetycznym. Sędzia Andrzej Środek, stwierdził, że skoro jest taka możliwość, nie można jej nie wykorzystać i zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?