Zimna Woda: Murem za biblioteką

Nikt z nami nie rozmawiał, nikt o nic nie zapytał, tylko przyszli, wywiesili kartkę, z której dowiedzieliśmy się o tym, że biblioteka może zostać zlikwidowana – mówi Andrzej Wójcik z Zimnej Wody.

Pod koniec czerwca bieżącego roku rada gminy wiejskiej Lubin przegłosowała uchwałę o zamiarze likwidacji kilku filii bibliotecznych, w tym tej w Zimnej Wodzie. Grupa mieszkańców nie chcąc zgodzić się na takie działania napisała petycję, w której domagają się odstąpienia od likwidacji. Pod petycją podpisało się 350 osób.
– Kilka z nich później się wycofało, to osoby, które pracują lub w jakiś inny sposób są związane z władzami gminy - mówi Wójcik. – Słyszałem również o tym, że kilka innych osób było zastraszanych za to, że popierają naszą inicjatywę. A my nie ustąpimy. Lubię czytać i nie wyobrażam sobie, żebym po książki miał jechać kilkanaście kilometrów.

Biblioteka w Zimnej Wodzie ma 180 stałych czytelników, obsługuje pięć wsi. Placówka zajmuje najniższe piętro w jednym z budynków. Na górze są mieszkania należące do gminy. Oprócz półek z książkami w bibliotece mieszkańcy mają również małą czytelnię, a także komputer, przy którym mogą skorzystać z internetu.
– We wsi niektórzy mają internet podłączony w domu, ale nie wszyscy – mówi Andrzej Wójcik. – Do biblioteki przychodzą mieszkańcy, którzy chcą wypożyczyć książkę, sprawdzić pocztę elektroniczną, czy też po prostu porozmawiać. Jest to pewnego rodzaju miejsce spotkań, szczególnie dla młodzieży.

O plany likwidacji zapytaliśmy przedstawicieli urzędu gminy.

– Dopiero jest uchwała o zamiarze likwidacji tej filii – powiedział nam Janusz Łucki, rzecznik prasowy urzędu. – Nasza propozycja jest taka, żeby w budynku świetlicy wiejskiej uruchomić punkt biblioteczny. Mieszkańcy będą zgłaszać zapotrzebowanie na książki i będą one dostarczane, także w żaden sposób nie będziemy im ograniczać dostępu do księgozbioru. Jeżeli się uda, będzie tam również dostęp do internetu, ale zanim sprawa się rozwiąże może minąć jeszcze kilka miesięcy.

Jednak biblioteka w Zimnej Wodzie istnieje już ponad 20 lat. Mieszkańcy się do niej przyzwyczaili.

– Ten budynek jest stary, nadaje się do gruntownego remontu. Musimy zlikwidować tą bibliotekę, ponieważ nie ma odpowiednich warunków lokalowych do jej dalszej działalności.

Janusz Łucki zaprzeczył również, jakoby władze gminy miały wymuszać na mieszkańcach rezygnację z poparcia dla akcji obrony biblioteki.

– Kilka osób oświadczyło na piśmie, że zostały zmanipulowane przez kogoś kto zbierał podpisy pod rzekomą petycją – mówi Łucki. – Stwierdziły, że podpisały się na czystej kartce, a dopiero później powstała treść petycji, z którą się nie zgadzają. Nic mi również nie wiadomo o jakichkolwiek szykanach ze strony władz gminy. Mieszkańcy są faktycznie zastraszeni i zmanipulowani, ale przez tego kto zbierał podpisy.

W placówce, oprócz dyrektorki Wioletty Olech, zatrudniona na pół etatu jest bibliotekarka. Chcieliśmy z nią porozmawiać, jednak ma zakaz kontaktowania się z mediami i wypowiadania się w sprawie biblioteki. Wszystko przez to, że udzieliła jednego wywiadu telewizji.

– Pracownik nie powinien robić takich rzeczy, nie powinien udzielać wywiadów telewizji – mówi zdecydowanie Janusz Łucki. – To dyrektor odpowiada za bibliotekę.
Mieszkańcy twierdzą również, że biblioteka zostanie zlikwidowana, ponieważ gmina chce w tym miejscu stworzyć mieszkania.

– To jeden z pomysłów, ale na razie nic pewnego – dodaje rzecznik urzędu gminy. – Nad biblioteką są mieszkania należące do gminy, zastanawiamy się, czy na dole też takich nie zrobić. Zapotrzebowanie na mieszkania socjalne jest bardzo duże. Ale to tylko plany, decyzji nie ma.